Urodził się około 1180 r., na Śląsku. Jako krakowski kanonik, z inicjatywy swego stryja, biskupa Krakowa, Iwona, spotkał w 1220 r., w Rzymie, św. Dominika i tam wstąpił do jego Zakonu Kaznodziejskiego. Po powrocie do Krakowa w 1222 r. założył pierwszy w Polsce klasztor Dominikanów. Był apostołem Polski, Czech, Rusi i Prus. Szerzył cześć Eucharystii i Matki Bożej. Na obrazach jest często przedstawiany, jak unosi z obleganego przez Tatarów Kijowa Najświętszy Sakrament i figurę Matki Bożej, lub z różańcem w ręku. Od Maryi usłyszał słowa: „Ciesz się, synu mój, Jacku, bo miłe samemu Synowi prośby twoje, a o cokolwiek będziesz prosić za mój ą przy czy na, wszystko otrzymasz”.

Zmarł 15 sierpnia 1257 r. w Krakowie i tam jest jego grób w bazylice Trójcy Świętej Ojców Dominikanów.

Z Księgi tradycji…
Z Różańcem z Rzymu do Krakowa

W 1222 r., wczesną jesieni ą, wraca św. Jacek do Polski po kilkuletnim pobycie w Rzymie i na południowej Słowiańszczyźnie. Wyjechał we wspaniałym orszaku swego stryja, Iwona Odrowąża, biskupa krakowskiego i kanclerza Królestwa Polskiego, jako młody kanonik kapituły krakowskiej, a wrócił jako ubogi i pokorny, w biały habit obleczony przez samego św. Dominika – zakonnik.

Naprzeciw św. Jackowi i jego towarzyszom wyszła procesja powitalna z biskupem i księciem Leszkiem Białym, kapitułą i licznym ludem. Leszek, witając św. Jacka, skłonił się nisko i ucałował jego rękę. „Co czynisz, Książę, Panie mój?” – zawołał zdziwiony i zawstydzony zakonnik. „Jacku – odrzekł książę – widziałem obok Ciebie unoszącą się w jasności postać Bogarodzicy. Nie wiem, czy Ty Ją prowadzisz do Polski, czy Ona Ciebie!” Oto, co przyniósł św. Jacek do Polski – Różaniec Święty.

Spadkobierca Dominikowy

Św. Jacek, jako jedyny kanonizowany bezpośredni uczeń św. Dominika, był niewątpliwie głównym spadkobiercą jego idei apostolstwa, głoszenia prawdy Chrystusowej, głęboko ujętej i zrozumiałej, bo przemyślanej i przemodlonej. Prawda poparta świętością życia, a zwłaszcza wielkim nabożeństwem do Królowej Nieba i ziemi, tj. różańcem świętym, musi zaradzić szerzącym się herezjom i błędom, powszechnej ignorancji i zaniedbaniu oraz napierającemu pogaństwu.

Św. Dominik, wielki reformator i apostoł Zachodu, założyciel Braci Kaznodziejów, propagator prawdy i wyższego szkolnictwa, a zwłaszcza nowego sposobu modlitwy różańcowej – często pouczał św. Jacka, zwierzał się mu i dzielił swym doświadczeniem, swymi osiągnięciami i niepowodzeniami.

– Widzisz, Bracie Jacku, my wszyscy potrzebujemy Matki i to w każdej chwili naszego życia. Trzeba być zawsze w Jej obecności, spleść drogi swojego życia z Jej ścieżkami, nasze modlitwy, prace, cierpienia, radości, wszystko z Nią i dla Niej, a przez Nią z Chrystusem i Trójcą Przenajświętszą. To łączy ziemię z niebem, przybliża do siebie, napełnia światłem prawdy, ogniem miłości, mądrości życiowej, prostej jak krzyż, jak Ewangelia. Pamiętaj, że do Matki prędzej wracają synowie marnotrawni. Oto Jej objawienie i moje doświadczenie.

Weźmij, Synu Jacku, te paciorki Różańca, tę Księgę Maryjną i siej te ziarna w Twojej Ojczyźnie, a rozplenia się i rozkwitną w wielki ogród Maryi, jakiego równego nie masz w całym świecie. Wyrwij tylko, przyszły Apostole Północy i Wschodu, ciemię i chwasty, a plon będzie stokrotny. Mówię Ci to, Bracie mój, bo niedługo pójdę do Pana. Dlatego Tobie zdaję największy mój skarb: Królową Różańca świętego.

W szkole Królowej Apostołów

Św. Jacek już zna tajemnice apostołów i skuteczność pracy misyjnej. Dlatego też, przybywszy do Krakowa, spędza noce na modlitwie przed Najświętszym Sakramentem i przed ołtarzem umiłowanej Matki, gdzie w długich i serdecznych rozmowach z Nią o Jej Synu będzie słuchał słów tajemniczych i skrytych tajemnic, które „chowała w sercu swoim” dla swoich apostołów.

Będzie też stał z Matką Bolesną pod krzyżem, pełen umartwienia, pokuty, niespania, biczowania, patrząc na Jej zbolałe Serce, na mękę i miłość Jej Syna – Zbawiciela świata. Z Nią lepiej pojmuje się te niepojęte tajemnice.

To znowu, jak apostołowie w Wieczerniku, będzie z Nią czuwał, wyczekiwał tęsknie oświeceń Ducha Świętego dla przyszłej tak tajemniczej, ciężkiej i odpowiedzialnej pracy apostolskiej.

To częste przebywanie św. Jacka – w obecności Najświętszej Panny Maryi – na modlitwach i rozważaniach pozwoliło mu wchłonąć Jej niepokalanego ducha, przedziwne życie i pełne blasku cnoty oraz mnogość łask Bożych, spływających z Jej Niepokalanego Serca.

Jacek rozumiał, że tylko z Maryj ą będzie mógł otwierać dusze i serca ludzkie na przyjęcie łaski i Chrystusa. Ale najpierw trzeba Go w pełni posiadać – to zaś można osiągnąć jedynie w łączności z Najświętszą Maryją Panną. Do tego zaś potrzeba zupełnego oddania się Bogu, w pełni pokornej i bezwzględnej ofiary Niepokalanej, za co Bóg napełnia serce ofiarne a czyste – sobą samym.

Do tego doszedł św. Jacek i dlatego do szaleństwa umiłował Najświętszą Maryję Pannę tą miłością dojrzałą, przeobrażającą, i tak okrzepł i ugruntował się jego duch apostolski.

Obietnice Maryi dla swego Apostola

Apostoł, aby się poświęcić bez reszty sprawie Królestwa Bożego, musi się wszystkiego wyrzec i wszystko opuścić. W przeciwnym razie pochłoną go troski i niepokoje.

Jacek porzucił wszystko: bogactwa, karierę państwową i kościelną. Należy przecież do zakonu żebrzącego, żyje z uproszonej jałmużny. Maryja pragnie jednak swojego apostoła zapewnić o specjalnej, prawie niespotykanej opiece i nadzwyczajnych przywilejach. Oto podczas jednej z takich nocy, poświęconej czuwaniu i modlitwie w kościele Dominikanów w Krakowie, wśród jasności widzi św. Jacek zbliżającą się Maryję, która mu oznajmia wielką nowinę: „Synu mój, Jacku, wszystkie Twoje modlitwy za moją przyczyną będą wysłuchane, a gdy przyjdzie czas, ja sama po Ciebie przyjdę”.

Ma więc Jacek zapewnienie skuteczności swoich modlitw, ponieważ będzie mu w nich towarzyszyła błagająca Maryja. Ponadto będzie spokojny o swoje zbawienie.

Obietnicę swą spełniła Maryja w zupełności. „Święci Pańscy Starego i Nowego Testamentu nie uczynili cudu, którego by i św. Jacek nie był uczynił” – powie papież Klemens VIII w dniu kanonizacji św. Jacka. A w bulli kanonizacyjnej naszego Świętego Patrona napisze: „Wiele spośród cudów pomijamy, gdyż ilość zdaje się być prawie nieprzeliczona”.

Nikt więc nie może się dziwić skuteczności i działalności apostoła Maryi w całej Słowiańszczyźnie oraz u ludów z nią graniczących.

Z Maryją na apostolskich drogach

Podczas podróży misyjnych św. Jacka do Kijowa, Tatarzy napadli i zdobyli miasto. Św. Jacek kończy Mszę Św., zabiera Najświętszy Sakrament, aby uchronić Go od profanacji, ale słyszy głos:

„Jacku, Syna mego zabierasz, a mnie na pohańbienie zostawiasz?”. Wraca czciciel Maryi, zabiera alabastrowy posąg, który o dziwo, zbywszy się naturalnego ciężaru, nie czyni mu żadnej trudności. Święty apostoł, tuląc się do Jezusa i Maryi w ekstatycznej adoracji, wśród pożaru i rzezi w mieście przechodzi przez wzburzone fale Dniepru ze swoimi uczniami.

Takim go zapamiętała na wieki ludzkość. Często pożoga wojenna paliła miasta, jeśli jednak ludzie uratuj ą z wiarą i miłością te dwa nieoszacowane skarby, te życiodajne i ożywiające istoty: Jezusa i Maryję- to wszystko można odbudować. Ale najpierw trzeba odbudować dusze, sumienia, charaktery, wiarę, miłość i sprawiedliwość. W przeciwnym razie ludzie będą ciągle budować wieżę Babel.

„Patrz na mnie i mów różaniec” – mówiła Najświętsza Panna Maryja do św. Bemadetty w Lourdes. Podobne słowa słyszał pierwszy apostoł różańca w Polsce, św. Jacek, i dlatego niesie Jej obraz i różaniec daleko na Wschód i Północ, i mówi: „Patrz! Oto Matka Jezusa i Twoja! Patrz oczyma ciała na ten święty wizerunek, a oczyma duszy na Jej niepokalaną, piękną duszę i serce, cnoty i życie, prace, cierpienia i radości, abyś mógł uczestniczyć w Jej chwale! Kochaj Maryję z ufnością i proś, o co chcesz, a wszystko otrzymasz”.

I tak od 7 wieków szła Maryja przez polską ziemię, sprowadzona przez Jacka i jego braci zakonnych, bł. Czesława, bł. Sadoka z 48 towarzyszami, którzy, ginąc od miecza mongolskiej dziczy, śpiewali Jej „Salve Regina”.

Tajemnica i testament Jackowy

Tajemnicą Jackową i jego największą zasługą jest to, że wychował Naród Maryjny, ożywił kult Maryjny i złotymi ogniwami różańca św. i bogatym kultem Maryjnym związał Naród z Jej tronem na wieki. Naród zaś polski rozkochał się w swej Matce, Pani, Hetmance i Królowej i nazwał się „niewolnikiem Maryi”.

Naród polski, wiedziony nadprzyrodzonym instynktem, nie dał sobie wydrzeć z rąk różańca, z serc – miłości, a z obyczaju rodzimego – cnót Maryjnych.

Udał się nadzwyczajnie Jackowy siew. Paciorki, które Maryja zleciła Dominikowi, hojną ręką rozsiane i pracowicie kultywowane, rozrosły się i rozpleniły w wielki ogród Maryjny, w Jej Królestwo.

Za jego apostolski znój, pot, zmęczenie, cierpienie, głód i straszną poniewierkę podjętą dla Jej imienia – które niósł między ludy i narody – nagrodziła go po królewsku. Przyszła po niego w dzień swej chwały, w dzień Wniebowzięcia, i zabrała go do Królestwa swego Syna, koronując go podwój na koroną: dziewiczej czystości i Doktora, uczącego narody mariologii w praktyce.

ks. Józef Orchowski?TRYPTYK RÓŻAŃCOWY?; Michalineum 2001